Gdy dzisiejszego deszczowego poranka, słuchając
Burzuma, dotarło do mnie, że to już połowa sierpnia i wakacje są już na półmetku. Jeszcze tylko parę dni, niektórzy pójdą do budy, inni znów do roboty, a w knajpach zacznie się picie. I pewno na samym początku tych powrotów w swoje mniej lub bardziej stęsknione miejsca, zaczną się wspominki, jak to w te wakacje było. I to może jest świetny pretekst, aby popodróżować sobie jeszcze raz po miejscach, którymi chcieli podzielić się ze mną moi znajomi, wysyłająć kartki pocztowe i po miejscach, w których i ja zawitałem.
I może na koniec wszyscy razem stwierdzimy, że dwa tygodnie to całkiem dużo czasu i uda nam się jeszcze plecak spakować, a Ci co szczęśliwsi będą mieli jeszcze cały wrzesień...
***
Z kartką od Kasi wyszło chyba najśmieszniej. Ja miałem pociąg o piątej rano. Pracę skończyłem o drugiej w nocy. Miałem wrócić do domu i spakować się, bo czekał mnie wyjazd na dwa, czy trzy dni na Pałuki. Ale jak się z pracy wraca w środku nocy, chce się od życia przynajmniej małego cukierka w nagrodę. I Kasię spotkałem akurat w knajpie, tak jak ja, kroiła jakąś eskapadę.
Parę dni później Kasia poinformowała mnie krótką informacją na kartce pocztowej, iż słoneczna pogoda dopisuje na
Pojezierzu Drawskim. Tylko tyle i aż tyle. Gdzie była? Co widziała? Któż wie? Mogę się tylko domyślać...
Najbardziej na pocztówce od Kasi intrygują mnie dwie rzeczy: postać na fotografii z Czaplinka w prawym górnym rogu i ruiny w Starym Drawsku w lewym dolnym. O dziwo, oba te obiekty są zależne od siebie.
W skutek narastającego naporu brandenburskiego na wschód w XIII wieku na Pojezierze Drawskie zostają sprowadzeni przez Przemysła II templariusze, którzy w Czaplinku zakładają komandorię*. Jednak w skutek polityki francuskiego króla Filipa Pięknego, papież Klemens V w dniu 3 kwietnia 1312 roku, po soborze zwołanym w Viennie, kasuje zakon templariuszy, a ich majątek przechodzi na rzecz zakonu joannitów. Jednak w między czasie posiadłości na Pojezierzu Drawskim przejmą brandenburscy Askańczycy, a następnie zostaną one przekazane biskupom kamieńskim, którzy to będą prowadzić nad nimi nadzór aż do roku 1345, kiedy owe posiadłości ostatecznie zostaną przekazane joannitom. I to właśnie oni w drugiej połowie XIV wieku zbudują zamek strażniczy w Drahimiu, zwanym inaczej Starym Drawskiem.
W 1368 Kazimierz Wielki kupi od joannitów zamek w Czaplinku, a na mocy układu drawskiego z tego samego roku ma zakończyć się wojna polsko-brandenburska i komandoria w Czaplinku razem z zamkiem w Drahimiu ma przejść pod zwierzchnictwo Polski. Joannici pozostają w zamkach, ale jako lennicy polscy. Mimo to prowadzą własną politykę i gdy uwaga króla Ludwika Węgierskiego i królowej Jadwigi odsuwa się od spraw na Pomorzu, zrywają układ z 1368 roku i sprzymierzają się z Brandenburgią i zakonem krzyżackim.
Ale w 1407 roku Władysław Jagiełło zdobywa zamek w Drahimiu. Próba wezwania joannitów do uległości kończy się ich wypędzeniem i na zamku powstaje siedziba polskiego starostwa drahimskiego. I z tym wydarzeniem związana jest legenda: otóż jednym z pierwszych starostów drahimskich był magnat Dobrogost Ostroróg, miał on żonę Grzymisławę, która, jak głoszą ploty, była próżna i zła. Pewnego dnia zaprosiła swoich gości nad brzegi Jeziora Drawskiego i wrzuciła swój pierścień do jeziora, mówiąc iż jej bogactwa są wielkie jak wody tego jeziora, a tak jak ona nigdy nie znajdzie w jego toni owego pierścienia, tak jej bogactwa nigdy się nie skończą. I jak to w tego typu historiach bywa, Fortuna szybko zakręciła do góry nogami kołem Grzymisławy. Następnego dnia z jeziora rybacy wyłowili wielką rybę, którą przekazali staroście drahimskiemu i oczywiście nie mogło się stać nic innego jak tylko to, że kucharz we wnętrzu ryby znalazł pierścień starościny... W ciągu kilku dni na zamku pojawił się lustrator królewski. Okazało się, że zamek broniący rubieży Rzeczypospolitej jest zaniedbany. Starosta został odwołany, a król jemu i jego żonie odebrał cały majątek.
Mimo tej legendy zamek w Drahimiu zdołał w 1410 roku zatrzymać część zachodnich rycerzy jadących na Grunwald, ale już dwanaście lat później zostaje zdobyty na krótko przez pobliskich mieszczan z Drawska. I z tym wydarzeniem wiąże się legenda i jest to legenda o owej zagadkowej postaci z Czaplinka, widniejącej na pocztówce w prawym górnym rogu - niejaki Paweł Wasznik, niemiecki rybak, miał komnatę na zamku w Starym Drawsku i gdy owi mieszczanie zdobyli drahimski zamek, on zrzucił ze swojego okna sieć rybacką, po której weszła polska odsiecz i odbiła budowlę. I podobno nie był to jedyny tego typu czyn owego Pawła Wasznika, ale o tym i jego dalszych losach, poczytać możecie
tutaj.
***
Szerzej zainteresowanych tematem z przyjemnością odsyłam do stron internetowych:
o zamku Drahim i strony
Urzędu Miejskiego w Czaplinku, z których to korzystałem redagując ten wpis, tak samo jak z publikacji Tadeusza Manteuffela "Średniowiecze" wydanej przez Wydawnictwo PWN w serii "Historia powszechna".
* Ośrodek polityczny, gospodarczy i administracyjny posiadłości templariuszy.